niedziela, 5 maja 2013

Listy do H.


Sevmione, znowu zero angstu



Hermiona była inna od kilku dni. Milcząca - nie rozmawiała z nikim, chyba, że ktoś sam zaczął rozmowę, a i tak odpowiadała niechętnie, cicha, skryta i zamknięta w sobie. Harry i Ron wielokrotnie podpuszczali zarówno Ginny, Lavender jak i Parvati, żeby rozgryzły, co się dzieje. Żadna albo nie chciała tego robić, albo wracała z pustymi rękami.
Hermiona nie odzywała się także do nich, ze smutną miną i w absolutnym skupieniu odrabiała prace domowe i szła spać. Nie zwracała na nich uwagi ani na posiłkach, ani na lekcjach, ani w tym nikłym czasie, kiedy siedziała w fotelu przed kominkiem, w pokoju wspólnym Gryfonów.
W czasie zajęć również zachowywała się dziwnie, nie podnosiła ręki, choć wszyscy wiedzieli, że dobrze zna odpowiedź i praktycznie nie zwracała uwagi na nauczycieli. Słuchała ich, robiła notatki, ale nie interesowały ją już żadne lekcje.
Na zaklęciach robiła wszystko jak trzeba, na transmutacji radziła sobie ze wszystkim, ale robiła to bez szczególnego zapału. Na eliksirach jednak wpatrywała się w profesora Snape’a jak w obrazek, zawsze robiła najlepsze eliksiry w klasie, czekała aż w końcu ją pochwali. Nigdy tego nie zrobił, a było to dla niej bardzo ważne.
Pewnego dnia Harry przechodził korytarzem obok gabinetu profesor McGonagall i usłyszał strzępy rozmowy, jakby wyrwane z kontekstu. Zatrzymał się i wytężył słuch, na szczęście nikogo nie było na korytarzu.
-Dobrze, że mi powiedziałaś, Hermiono…- odezwała się profesor McGonagall.-Porozmawiam z nim, kiedy wróci z tej całej…- nie dosłyszał ostatniego słowa.
-Nie!- zaczęła przerażona Hermiona.-Tylko nie to, spalę się ze wstydu.
-Zakochanie nie jest powodem do wstydu.
-Tylko… tylko, że ja nie zakochałam się w byle kim.
Harry czekał na dalszy ciąg wypowiedzi, ale nic więcej nie usłyszał, widocznie odeszły do drugiego pokoju. Przez chwilę stał pod drzwiami, ale usłyszał miauknięcie Pani Norris, kotki woźnego, więc szybko się ulotnił.
Dopadł Rona na korytarzu.
-Słuchaj…- wydyszał.-Mam coś…
-Co?- niecierpliwił się Ron.-O co chodzi?
Harry gestem wskazał, żeby poszedł za nim. W połowie drogi do wieży Gryffindoru uspokoił się, ale nadal milczał. Chciał, żeby zostali sami. Weszli po spiralnych schodach do dormitorium. Nikogo nie było. Harry upewnił się, że nikt ich nie podsłuchuje i westchnął.
-Wiem, co jest Hermionie.- oznajmił ponuro. Ron wytrzeszczył na niego oczy.-Zakochała się.
-Kto ci powiedział? Ona? W kim?!- denerwował się Ronald.
-Nie wiem.
Harry opowiedział mu o rozmowie przyjaciółki z panią profesor. Ron zastanawiał się przez chwilę nad jego słowami, później zrobił minę jakby go olśniło.
-Zakochała się w tobie.- powiedział podekscytowanym odkryciem głosem.-Na pewno!
-Nie, to mało prawdopodobne.- mruknął Harry i zmierzwił włosy, które i tak już sterczały na wszystkie strony.
-Nie zakochała się w byle kim, czyli w tobie. Masz mnóstwo fanek i wie, że nie ma absolutnie żadnych szans.
-Ron!
-No… przecież ona… nie jest zbyt ładna.
Harry spróbował przypomnieć sobie dokładnie twarz Hermiony i całą jej postać. Spojrzał na Rona, który pewnie robił to samo. Ich spojrzenia spotkały się.
-Ma ładny uśmiech.- rzekł Harry niepewnie.
-Jest całkiem łebska.- dorzucił Ronald.-I ma czystą cerę.
Harry parsknął śmiechem, razem z Ronem śmiali się nadal, gdy zeszli do pokoju wspólnego. Weszła Hermiona i obaj przyjrzeli się jej z uwagą. Nigdy nie uważali ją za dziewczynę, a co dopiero za kobietę. Widzieli w niej tylko przyjaciółkę.
Teraz jednak dostrzegli to, czego nie dostrzegali. Miała puszyste włosy poskręcane w loki, które okalały jej niewinną, ale w ostatnich dniach nieco surową twarz. Jej wielkie cynamonowe oczy patrzyły z ufnością na każdego, kogo kochała albo lubiła, tylko nie w ostatnim czasie. Uśmiech posiadała uroczy, a zęby proste i ładne. Jej figura była idealna, lekko zaokrąglona, ale zgrabna.
Rzucili sobie porozumiewawcze spojrzenia. Harry postanowił wykorzystać okazję, w pokoju było pusto i nikt nie będzie ich podsłuchiwał.
-Hej, Hermiona.- rzucił siadając w fotelu obok niej.
Skinęła głową i wróciła do pisania coś na pergaminie.
-Powiedz, co się dzieje?
Wzruszyła ramionami.
-Wszystko w porządku?- próbował nadal.
Pokiwała głową.
Miał dość. Wstał i pokręcił głową z niedowierzaniem, nie reagowała na nic. Mógłby zabić Voldemorta na jej oczach i nie ruszyłoby to jej.
-To, w porządku.- mruknął i odszedł razem z Ronem, zostawiając ją samą.
Następnego ranka przybiegł do nich jakiś mały pierwszoroczniak, zdyszany i najwidoczniej przejęty swoim zadaniem. Zatrzymał się przed Harrym i wykrztusił:
-Profesor McGonagall… chce cię widzieć… Harry.- i pobiegł dalej.
Harry zacisnął mocniej dłoń na pasku torby, to na pewno sprawa Hermiony. Przełknął głośno ślinę, pożegnał się z Ronem i poszedł do gabinetu nauczycielki. Zapukał i za pozwoleniem wszedł.
-Dzień dobry, Potter.- powiedziała McGonagall, wskazując mu krzesło przy biurku.
Nie usiadł od razu, dopiero po chwili otrząsnął się i opadł na siedzenie. McGonagall, siedząca po drugiej stronie biurka przypatrywała się mu z uwagą. Odłożył torbę na podłogę i złożył ręce na kolanach.
-Mam do ciebie pewną sprawę…
-Wiem, że Hermiona…- przerwał jej, ale nie dokończył.
-Więc wiesz?- rzuciła mu zdziwione spojrzenie.-A skąd?- spuścił wzrok. Nie chciał powiedzieć, że podsłuchiwał.-Nieważne.- uśmiechnęła się.-Musimy to jakoś załatwić. Ta dziewczyna się w końcu wykończy.
Skinął głową.
-Spróbuję z nią porozmawiać.- rzekł trochę niepewnym głosem.
-Chyba na razie tylko tyle możemy zrobić, dobrze. Idź.
Zwrócił się do drzwi.
-Czekaj.- usłyszał za sobą. Odwrócił się.-Weź sobie ciasteczko, Potter.
Posłusznie wziął z kwadratowej puszki na biurku piernikową salamandrę i wepchnął ją sobie do ust. Profesor zaśmiała się i odesłała go gestem. Wiele razy już tak robiła, myślał, że idzie na śmierć, a wcale tak nie było. Obsypywała go za to ciasteczkami. Nigdy go to nie śmieszyło, raczej dziwiło.
W pokoju wspólnym znalazł Hermionę, nie mógł się jednak zdobyć na zagadanie do niej. Rzucił jej tylko powitanie i wszedł do dormitorium. Zmartwiony tym wszystkim padł na łóżko i zasnął, swoją drogą, było już całkiem późno.
Rano wstał wcześniej i szybko chwycił za pióro.

Droga Hermiono,
Przepraszam, że nie miałem tyle odwagi, żeby powiedzieć Ci to wprost. Wiem, że jesteś we mnie zakochana i niestety muszę powiedzieć, że ja czuję do Ciebie wyłącznie przyjaźń.
Nie bądź zła.

Harry

Zapieczętował list i pobiegł do sowiarni. Przywołał gestem Hedwigę i przywiązał jej krótki liścik do jej nóżki.
-Do Hermiony.
Spojrzała na niego dziwnie, pewnie ona też zastanawiała się dlaczego robi takie dziwne rzeczy. Sowa wyleciała przez okno, Harry widział, że leci do okna dormitorium dziewczyn, w wieży Gryffindoru.
Skierował się spokojnie do Wielkiej Sali, już zaczynało się śniadanie. Usiadł obok Rona i zjadł tosta. Hermiona usiadła koło Freda, który pokazał im język. Zmroziła Harry’ego spojrzeniem, a do bliźniaków i tak się nie odzywała.
Trwało to jeszcze jakiś tydzień, Hermiona do nikogo się nie odzywała, pod jej oczami widniały cienie jakby w ogóle nie przesypiała nocy, Harry’ego omijała z daleka i obrzucała gardzącym spojrzeniem za każdym razem jak na nią popatrzył.
Pewnego dnia zastali ją rozpromienioną i uśmiechniętą, ściskającą w dłoni list, który czytała już, któryś raz. Ciekawi, co ją tak ucieszyło podeszli do niej i rozsiadli się w fotelach.
Czekali. Westchnęła i rozejrzała się. Teraz patrzyła na nich z ulgą.
-Mogę wam już powiedzieć.- rzekła dziarsko.
-No…- zaczął Harry, ale przerwała mu gestem.
-Harry, to nie tak. Źle wszystko zrozumiałeś. Ja nie byłam zakochana w tobie.- powiedziała z naciskiem.
-Wiec w kim?- zaciekawił się Ron.
Podała im list.

Droga Granger,
Nadal nie mogę się przemóc i zwracać się do Ciebie imieniem, ale przyzwyczaję się. Teraz, kiedy wszystko sobie wyjaśniliśmy, chyba nie mamy przed sobą tajemnic. Czuję potrzebę jeszcze, jeden raz ostrzeżenia Cię przede mną. Nie jestem łatwym, uprzejmym człowiekiem, nie jestem przystojny, moim jedynym atutem jest inteligencja i sztuka eliksirów.
Wrócę niedługo, mam nadzieję, że zgodzisz się na spotkanie ze mną. W końcu musimy to wszystko ustalić osobiście. Pierwszy raz w życiu moje uczucia są odwzajemniane… Chociaż wątpię w to, iż będziesz obstawać przy swoim, gdy staniemy twarzą w twarz.
Właściwie to jesteś niższa ode mnie o jakąś głowę, więc to będzie trudne.

PS: Nie mogłem się powstrzymać przed złośliwością.

S.S

-S.S?!- krzyknął Harry.
Ron skojarzył dopiero po chwili.
-Snape?!- dołączył się do wyrzutów Harry’ego.
Zarumieniła się lekko i uśmiechnęła się. To ich trochę zmiękczyło, tyle czasu nie widzieli jej uśmiechniętej, że dali spokój. Ron jednak bacznie się jej przyglądał, oddał jej list, a ona zaczęła gładzić lekko pochyłe pismo profesora. Harry skrzywił się.
-A więc to pisałaś praktycznie cały czas.- zauważył.
-Co ty w nim widzisz?- wycedził Ronald.
-Cały mój świat.- szepnęła zagadkowo.
Ron podniósł się i pociągnął za sobą przyjaciela. Rzucił ostatnie spojrzenie Hermionie.
-Chodź, Harry. Nic już się nie da zrobić, zaczęła gadać jak Trelawney.
Odeszli, a ona sama zabrała się za pisanie odpowiedzi.

Drogi Severusie,
Przyjęłam wiadomość, iż mogę się do Ciebie zwracać imieniem z ulgą. Masz piękne imię.
Nie musisz mnie ostrzegać przed niczym, dobrze znam twoją naturę, przynajmniej z lekcji, listów i spotkań. Wiem, jaki jesteś, ale zaprzeczam temu, że nie jesteś przystojny. Wręcz przeciwnie, Severusie, ty jesteś oryginalny. Nie miałabym odwagi powiedzieć Ci tego prosto w twarz i mam nadzieję, że nie przerazisz się jak zobaczysz kolejny akapit.
Masz piękne migdałowe czarne oczy i włosy, mimo, że czarne to połyskujące jak pióra dostojnego kruka. Czasem też przypominasz mi kruka, poruszasz się z gracją i wyniosłością, jak właśnie ten ptak. Zachwyca mnie twój niezwykły kształt ust, mimo, że nigdy się nie uśmiechasz, to kąciki twoich ust, zawsze uniesione są lekko w górę, więc wyglądasz spokojnie i sympatycznie, jak dla mnie.
Rzeczywiście, jestem niska, ale to Ci chyba nie przeszkadza, skoro chcesz się ze mną spotkać. Wracaj niezwłocznie.
Hermiona

Koniec

8 komentarzy:

  1. OMG to jest zajebiste (nie mogłam się powstrzymać :D)
    Czekam na dalsze miniaturki głównie Sevmione :D
    Pozdrawiam i weny życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. JAK TO KONIEC?!
    Ja chce ciąg dalszy tego :P
    Świetna miniaturka, czekam na kolejne :)
    Miona

    OdpowiedzUsuń
  3. Taaaakie słoooodkie <3 OMG Jak Harry mógł pomyśleć,że chodzi o niego!? Pfff.... :D ~Sadystka

    OdpowiedzUsuń
  4. Harry ma wybujałe ego xD Dziękuję ; 33

    OdpowiedzUsuń
  5. Znowu ja :D
    Powiem to SŁODKIE :DA ten Harry taki zarozumiały trochę :D (kolejne Sevmione :D xd)
    Bardzo mi się podobało i ten list od Severusa :D Ale uważam że Hermiona nie powiedziała
    by Harremu i Ronowi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedziałaby xD Dobra, nie lubisz Sevmione, a co lubisz? Skoro podoba Ci się to jak piszę, to możesz złożyć zamówienie w Sowiarni (na górze strony) ;D

      Usuń
    2. Nie mówiłam że nie lubię sevmione ale jakoś mi to nie pasuje skoro on tak za tą Lily latał :D No ba że złożę :D

      Usuń
  6. Harry dostał za dużo Fejmu i ciastek od McGonagall...Może się jeszcze dropsów najadł? - Jeśli tak to wszystko wiadomo XDDD

    Miniaturka wspaniała <3

    #Caenter

    OdpowiedzUsuń