wtorek, 7 maja 2013

Imperio


Imperio

Dobiegł do niej i podniósł z ziemi.
Na jej twarzy pojawił się uśmiech, tak piękny, tak pełen miłości.
Zamiast przytulić ją i powiedzieć ceremonialnie: „Wszystko będzie dobrze”,
On zacisnął ręce na jej gładkiej jak jedwab szyi.
I nie potrafił przestać.

Czekoladowe oczy jeszcze wczoraj sprawiały, że się uśmiechał,
Loki omiatały jego twarz, łaskocząc go,
Delikatne usta składały pocałunki na jego skórze.
Ściskał coraz mocniej.
I nie potrafił przestać.

Łzy lały się strumieniami z jej cudnych policzków,
Patrzył na nią bez wyrazu.
Dusiła się.
A on nie potrafił przestać.

Ktoś krzyknął, nie zauważył w tej burzy.
Ktoś go odepchnął i jakby wyszeptał: „Powierzyłem ci ją”.
Ktoś wycelował w niego i rzucił zaklęciem.

Zdołał odzyskać kontrolę,
Zdołał powiedzieć: „Kochałem…”

A potem była tylko wredna ciemność, z którą stykał się codziennie.
Ciemność, która pochłonęła go jak żarłoczny stwór i już nie oddała.
A ona płakała.

________________________________________________________________

Ale badziewie. Nieważne. Po prostu mi się nie udało, jestem specjalistką pisania opowiadań, w wierszach się nie specjalizuję :/

2 komentarze:

  1. Szczerość to przyszłość! :D
    Nie powiem bardzo mi się podoba! I ten styl którym jest to napisane cudne, ale jak mniemam też wzorowane na Sevmione, nie żebym miała coś przeciwko, ale ważne że mi się podobało :D

    OdpowiedzUsuń