Dla Cassandry Green, która szczerze ocenia i jest CRAZY xD
Severus Snape nie spał dobrze. A, bo to nowość. Sny, jakieś okropne koszmary kołatały mu się w głowie, przeplatały ze sobą, rozplatały, znikały i znów pojawiały się. Nie dawały mu spokoju. W tych niespójnych obrazach kryło się jakieś znaczenie. Na początku jednak nie mógł pojąć jakie. Marszczył brwi przez sen, na jego czoło wstąpiły kropelki potu, kosmyki włosów przykleiły mu się do skóry. Naprawdę nie widział w tym śnie żadnego sensu. Więc po co o tym śnił? To było... nieracjonalne. I nagle, z tej całej mgły dziwnych zlepków wspomnień wyłoniły się zielone oczy. Wszędzie rozpoznałby te oczy, przecież myślał o nich każdego dnia, od kilkunastu lat. Oczy patrzyły na niego z troską, okolone czarnymi rzęsami, intrygująco intensywnie zielone. Westchnął przez sen, a potem stało się coś nieprawdopodobnego. Coś czego nie spodziewał się nawet w durnym śnie.
Oczy Lily nagle przybrały inną barwę, zwiększyły się, nabrały innego wyrazu. Teraz były wielkie, niesamowicie wypełnione ufnością i miłością i czekoladowe, jak dobra, niezbyt ciemna kawa. Na widok tych oczu też westchnął, dlaczego?
Postać zaczęła się oddalać, ukazując się w pełnej okazałości. Ujrzał kobietę o poskręcanych w loczki włosach, brązowych jak oczy, rumianych policzkach i zaokrąglonych mile kształtach. Zobaczył małe, ale kształtne i słodkie usta, zadarty podbródek, mały nos i kilka piegów na policzkach. Loki okalały jej twarz, jakąś dziwnie dziecinną, ale kobiecą, przyciągającą, uroczą. Wyciągnął rękę przez sen jakby chciał zagarnąć do siebie drobną, niską kobietę, mieć ją tylko dla siebie, na tę i na milion innych nocy oraz chwil.
Przez sen dotarł do niego strzęp świadomości. Wiedział już kim jest kobieta, a mimo to nadal miał niezmierną ochotę złożyć delikatny pocałunek na jej równie delikatnych ustach, ucałować jej szyję i tym samym sprawić, by z rozkoszą zamknęła oczy i wplotła palce w jego włosy. Potrzebował jej.
Dlaczego ty, Granger?, usłyszał szept, odbijający się od niewidzialnych ścian snu.
Podniosła na niego wzrok pełen miłości. Och, żadna kobieta nie patrzyła na niego z takim uwielbieniem od dawna. Mimo to, dzieliła ich jakaś bariera, choć się starał, nie mógł do niej sięgnąć, nie mógł pogłaskać czule jej policzek, nie mógł nic zrobić, był w stanie tylko patrzeć.
A dlaczego nie, profesorze? Profesor McGonagall kazała przynieść książkę...
Bariera pękła, a kiedy już czuł jej oddech na skórze swojej szyi, kiedy nareszcie mógł ująć jej dłonie i z zachłannością pocałować, obudził się.
Dyszał ciężko. Usiadł na łóżku i rozejrzał się. Świtało. Szczerze? Miał to gdzieś. Mimo, że Granger była jego uczennicą, chciał wrócić do tamtego snu i kontynuować tam, gdzie przerwał. Nagle zdał sobie sprawę ze swoich myśli... Granger... Jak mógł dopuścić do czegoś takiego? Jak mógł fantazjować o uczennicy? Co prawda, dorosłej uczennicy, mającej niemal 19 lat, ale jednak uczennicy! Otrząsnął się i wszedł do łazienki. Spojrzał w lustro. Nawet jakby chciał, Granger by się w nim nie zakochała. Żadna kobieta, przy zdrowych zmysłach by do tego nie dopuściła. Ale dlaczego Granger, dlaczego właśnie ona, dlaczego nie inna, choćby Parkinson, Weasley, Brown, byle kto. Dlaczego Panna Wiem-To-Wszystko-I-Jeszcze-Więcej? Dlaczego ty, Granger, dlaczego ty, Granger...
Ubrał się szybko i wszedł do salonu. Stanął jak wryty. Na środku pokoju stała sama Granger w całej swej okazałości. Patrzył na nią przez chwilę, starając się zachować spokój. A może, a może to nie był sen? Faktycznie, w jej oczach czaiła się głęboka ufność, ale nie było tam tak głęboko zakorzenionej miłości i oddania.
-Profesor McGonagall przysłała mnie po jakąś książkę, którą miał pan jej oddać kilka dni temu.- powiedziała z lekkim zmieszaniem.
Jego serce zabiło szybciej. Ty stary, niewyżyty durniu, uspokój się, jak tak dalej pójdzie, to się na nią rzucisz..., nawrzeszczał na siebie w duchu, ale nie mógł powstrzymać tego wszystkiego. Zastanawiał się, jak to się wszystko mogło zmienić w jednej chwili? Jeszcze kilka dni temu, przed snem marzył o rudych lokach Lily, a teraz...
-Dlaczego ty, Granger?- zapytał w zamyśleniu.
Wzruszyła ramionami.
-A dlaczego nie, profesorze?- rzuciła swobodnie.-Profesor McGonagall mnie o to poprosiła i już.- dodała cicho.
Wydało mu się to dziwne. Dlaczego jego sen się sprawdzał, a jeśli się sprawdzał, to kiedy w końcu będzie mógł się na nią rzucić?! Robił się niecierpliwy. Skarcił się parę razy w duchu i podszedł do jednej z półek z książkami. Przeklęta Opiekunka Gryfonów, nic, tylko mu głowę zawracać. Gdy podał Hermionie odpowiednią książkę, ta musnęła niechcący jego dłoń. Przeszedł go dziwny, ale miły prąd, przez moment bał się oddychać. Nie wiedział czy ona też to poczuła.
-Dziękuję.- odezwała się i odwróciła.
Nagle poczuł ukłucie w sercu. Chwileczkę. Zdał sobie sprawę z tego, iż posiada serce. A myślał, że zatrzymało się wraz ze śmiercią Lily Evans, teraz jednak biło trzy razy szybciej. To nie powinno się tak skończyć, nie chciał takiego zakończenia snu. Złapał ją za ramię i delikatnie przyciągnął do siebie.
-Naprawdę nie wiem, nie mam pojęcia, dlaczego akurat ty, Granger...- szepnął, zniżając głos, tuż przy jej uchu.
-Tak? A dlaczego, nie, panie profesorze?- zapytała, odkładając ostrożnie na podłogę książkę, którą przed chwilą jej wręczył.-Wie pan, profesor McGonagall wcale nie prosiła o żadną książkę.- powiedziała z szerokim uśmiechem i wtuliła nieśmiało głowę w jego włosy.
Zaciągnął się jej zapachem.
-Ty podstępna żmijo.- jego twarz wykrzywił wredny uśmieszek.
-Dlaczego nie, profesorze?- zapytała ponownie, zbliżając się do niego nieznacznie.
Delikatnie jakby była kruchą, porcelanową lalką, objął jej twarz obiema dużymi dłońmi i przyciągnął do siebie. Mylił się. Sen nie był żadnym proroczym snem. Na żywo jej usta smakowały jeszcze bardziej słodko i niewinnie. Ze zmarszczonymi brwiami przygryzł lekko jej dolną wargę, a ona westchnęła z przyjemnością.
Nie, to na pewno nie był sen. To musiałaś być ty, Granger...
_____________________________________________________
Podołałam? Pierwsze zamówienie ^^
Po prostu BOSKO!
OdpowiedzUsuńTa miniaturka ma w sobie to, coś. Nie umiem dokładnie co, ale ona to ma ;)
Miona
Nie umiem dokładnie powiedzieć co*
UsuńMiona
Dzięki ^^
UsuńBardzo mi się spodobało :D !!
OdpowiedzUsuńTo ja szczera cass :D xd
Dzięki, szczera Cass <3 xD
UsuńTo pierwsza mi miniaturka, jaką u ciebie przeczytałam...I szczerze mówiąc... NA PEWNO NIE SKOŃCZY SIĘ NA TEJ <3
OdpowiedzUsuńJedyne do czego mam lekkie zastrzeżenia to szablon, bo przez te cukierki trudno się czyta XDDD
Ogólnie rzecz biorąc jestem zachwycona, Kocham Severusa, Sevmione, nawet od biedy Snarry byleby Severus gdzieś tam był xd Widzę również, że mamy wiele ze sobą wspólnego - chociażby Nick XDDD
Lece czytać resztę <3
Mów mi #Caenter