Dla ‘ja
ja’, miało być romantycznie, ale nie wiem jak wyszło. Wykończysz mnie z tą
romantycznością.
Mężczyzna
wszedł na strych domu. Było to niewielkie pomieszczenie o niskim sklepieniu, a
jedyne światło, jakie się tu dostawało, pochodziło z małego okna. Kurz pokrywał
tu bez wyjątku wszystko i wznosił się w powietrze przy najmniejszym ruchu.
Pokój sprawiał wrażenie tajemniczego, kryjącego sekrety rodziny, która
mieszkała w tym domu od lat. Severus nie
wchodził tu od wielu lat. Niepewnie przesunął smukłymi palcami po oparciu
starego krzesła. Kurz, wszędzie kurz.
-Severusie!-
usłyszał głos żony.
Nawet
nie drgnął. Strych wprawiał go w dziwne uczucia, nie wiedział czy to stosowne
być zaciekawionym sekretami, które dawno temu tu ukryli, czy też ma wyjść i
nigdy więcej nie wspominać o przeszłości. Usłyszał lekkie kroki. Postąpił jeden
krok do przodu i to w jakiś sposób dodało mu odwagi. Podszedł do dużej
zakurzonej skrzyni i otworzył ją ostrożnie. Jej wieko zaskrzypiało przeraźliwie,
a to przypominało mu jakieś jęki. Spojrzał na zawartość, spoczywającą na dnie
skrzyni. Jedno, co rzuciło mu się w oczy, to maska. Wyciągnął ją i obejrzał z
uwagą. Była stalowa, misteryjnie ozdobiona, lekka i ciężka jednocześnie,
drzemała w niej jakaś dziwna magia.
-Sev,
co ty…?
Odwrócił
się do niej. Uśmiechnąłby się na jej widok, gdyby nie to, że tak bardzo
nurtowała go sprawa maski. Jego piękna Gryfonka. Podeszła do niego i położyła
mu delikatnie rękę na ramieniu. W półmroku błysnął brąz jej oczu. Już nie
zadawała pytań. Spojrzała na maskę i pogładziła jej powierzchnię, bogatą w
misteryjne wyżłobienia, tworzące niezwykły wzór. Nadal nic nie mówiąc i z
niewinnym wyrazem twarzy wzięła maskę i czule założyła mu ją. Było w tym tyle
subtelności i intymności, że nie śmiał drgnąć. Odsunęła się lekko i dokładnie
przesunęła spojrzeniem po jego twarzy. Maska zakrywała tylko połowę jego
twarzy, usta miał odsłonięte. Jego czarne, głębokie oczy wydały się jej jeszcze
głębsze i jeszcze piękniejsze w masce. Powoli zbliżyła się do niego i złożyła
jeden, słodki pocałunek na jego wargach. Nie odrywając się od jego ust,
otworzyła oczy i znowu na niego spojrzała. Pocałowała go odważniej, a potem
odsunęła się. Złapała go za rękę i splotła swoje palce z jego palcami. Zdjął
maskę Śmierciożercy.
-Piękna
Christine wybrała Upiora*.- powiedział z goryczą.
Przez
jego policzek, przez całą jedną połowę twarzy biegła paskudna szrama, blizna
pozostawiona po ostatniej bitwie. Najchętniej dorwałaby tego Rookwoda, który mu
to zrobił i wydrapała mu oczy. Niestety umarł zanim zdążyła go dopaść.
Wiedziała doskonale, że blizna utwierdza Severusa w przekonaniu, że związała
się z nim jedynie z litości. I nienawidziła kiedy tak myślał. Był tak uparty,
że równie dobrze mógłby być Gryfonem. Pogładziła kciukiem jego oszpeconą skórę
i złożyła na jego policzku pocałunek.
-Nie
jestem piękna. To po pierwsze.- odezwała się buntowniczo.-A po drugie, wybrała
Upiora, bo był niesamowicie pociągający, inteligentny i, ponieważ go
pokochała.- uśmiechnęła się.-Chyba jednak nie mogę być Christine. Ona potrafiła
śpiewać.
Uśmiechnął
się i przyciągnął ją do siebie. Usiadła mu na kolanach, przy okazji uciskając
pewne wrażliwe miejsce, jak to miała w zwyczaju. Uśmiechnęła się złośliwie, o
co w sumie mogłoby się nie podejrzewać Hermiony Granger. Tylko, że teraz już
nie była Granger. Była Snape. A to do czegoś zobowiązywało. Pocałowała go
zachłannie, ale delikatnie. Maska leżała na podłodze. Wzięła ją i odrzuciła w
drugi kąt pomieszczenia. Popchnęła go tak, że upadł na podłogę. Popatrzyła na
niego z góry. Pochyliła się, a jej włosy łaskotały go, kiedy błądziły po jego
policzkach i szyi. Jego usta były dla niej najsłodsze na świecie. W jego
czarnych oczach zapłonął znajomy płomień, przez co stały się jeszcze
ciemniejsze, jeszcze bardziej dla niej piękniejsze. One płonęły.
-A
Amortencja?- spytał z roztargnieniem, kiedy zaczęła delikatnie całować jego
szyję.
-Amortencja?-
zamruczała.-Poszła do Scorpiusa.
Kiedy
polizała skórę jego szyi i złożyła kilka pocałunków na jego obojczykach zadrżał
i zepchnął ją z siebie. Teraz to on dominował. To on był na górze.
-Severusie!-
prychnęła ze złością.
Uśmiechnął
się chytrze i skutecznie uciszył ją pocałunkiem. Usłyszeli kroki. Odskoczyli od
siebie jak poparzeni, choć zrobili to niechętnie. Severus w pośpiechu zapiął
guziki koszuli, które zdążyła odpiąć Hermiona. Ona sama poprawiła włosy i
podciągnęła kolana pod brodę. W otworze w podłodze, który był wejściem na
strych pojawiła się głowa. Czarne włosy, czarne oczy, blada cera. Cały ojciec.
Oczy
miała zasłonięte ręką.
-Nie
chcę na to patrzeć.- skrzywiła się.-Przepraszam, ale czy możecie opanować
popęd, przenieść się do sypialni, a przy okazji rzucić Silencio, żebym nie
miała urazu do końca życia? Dziękuję.
I już
jej nie było. Severus spojrzał na Hermionę i oboje parsknęli śmiechem.
Przytuliła się do niego. Pogłaskał ją po włosach.
-To ja,
nic ci nie grozi, zapomnij o przeszłości**.- szepnęła z uczuciem.
-To
chyba była kwestia Raoula.
-Czepiasz
się.- zrobiła obrażoną minę.-Mój aniele muzyki.
-Anioł
muzyki. Co do piekieł spadł***.- rzekł z goryczą.
Spojrzała
na niego wyzywająco.
-Uspokój
się. Musisz przyznać, że Upiór był lepszy od Raula.
Pokręcił
głową. Prychnęła jak wściekła kotka i podniosła się z podłogi. Cała była w
kurzu, zresztą tak jak on. Następnym razem jakby chcieli turlać się po podłodze
strychu, najlepiej byłoby przedtem odkurzyć. On również podniósł się. Złapała
go za rękę i pociągnęła za sobą. Przyciągnęła go do siebie i stanęła na
palcach, by dosięgnąć jego ucha.
-Wiele
razy przekonałam się, że mój anioł muzyki jest lepszy od innych, zwykłych, nic
nie znaczących chłopców.- szepnęła, całując je delikatnie.
Uniósł
uwodzicielsko prawą brew. Nadal jednak pozostawał poważny.
-W
jakiej to dziedzinie?- spytał przebiegle.
-Pokażę
ci.- zaśmiała się, a jej śmiech rozniósł się po strychu.
Zanim
poszedł za nią rzucił ostatnie spojrzenie na pomieszczenie, kryjące tak wiele
sekretów przeszłości. Koniec. Miał Hermionę i Amortencję, nie potrzebował nic
więcej, nie chciał wracać do przeszłości.
*Chodzi
o Christine i Upiora z „Upiora w Operze” jednego z najsłynniejszych musicali na
świecie. Według mnie jest to też niesamowicie romantyczna historia.
**”To
ja, nic ci nie grozi, zapomnij o przeszłości” – kwestia Raoula, przeciwnika
Upiora, konkurującego z nim o Christine. Tłumaczenie wykorzystane przez: Teatr
Muzyczny ROMA.
***”Anioł
muzyki, co do piekieł spadł.” – kwestia Upiora.
_______________________________________
Skutek
obejrzenia „Upiora w Operze” z Gerardem Butlerem. Uważam, że Raoul był
kompletnym kretynem, a Severus trochę przypomina mi Upiora, więc postanowiłam
to wykorzystać. Nie wiem, czy wyszło. A cukru miało być ponad miarę, więc się
nie czepiać xD
Chyba lepiej bym rozumiała jak bym obejrzała te spektakle. Ale i tak było dobrze. :D
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że tylko ja zrozumiem xDD Ale obejrzyj sobie ten film z Gerardem Butlerem <3 Jest dostępny praktycznie wszędzie i jest niesamowity.
UsuńSuper miniatura :-) Oglądałam upiora w operze :-) Wyszło ci to świetnie !!
OdpowiedzUsuńGenialne <3
OdpowiedzUsuń